Nie było dziś nic szczególnie ciekawego. Pisaliśmy kartkówkę z muzyki i oczywiście nic nie umiałam. We wszystkim strzelałam. W ogóle nie bardzo ogarniam te wszystkie nutki, cyferki i inne badziewia.
Po raz pierwszy spodobał mi się szkolny podręcznik. Gdy zobaczyłam, że na geografii będziemy uczyć się o Azji i Japonii to byłam wniebowzięta. Później zaciesz do końca lekcji miałam. W końcu będą zajęcia, które mi się spodobają.
Gdy wróciłam ze szkoły, to oczywiście wzięłam się za oglądanie anime. Dokładniej, to jestem przy siedemdziesiątym odcinku Bleach. Raczej długo mi się zejdzie zanim skończę tą serię.
Ichigo jest baaaardzo podobny do Naruto. Zawzięty, nie poddaje się, przyjaciele na pierwszym miejscu. Przypomina mi stare, dobre czasy kiedy włączyłam pierwszy odcinek Naruto i od razu się zakochałam. Ile to było płaczu przy krwawych momentach. jak prawie zabili moje ulubione postacie lub poświęcali swoje życie w obronie najbliższych. W ogóle zanim zaczęłam oglądać anime to nic mnie nie wzruszało, wszystko olewałam.. Teraz kiedy zobaczę jakieś smutne momenty z jego dzieciństwa to nie mogę łez powstrzymać. Zmienił moje życie można powiedzieć.
Ostatnio płakałam, gdy Iruka powiedział coś takiego: "Do Naruto mam ogromny szacunek. Zawsze daje z siebie wszystko. Jest trochę niezdarny, przez co nie wszyscy go doceniają. Zdążył już nauczyć się, co to prawdziwy ból. Przestał być potwornym lisem."
Gdy usłyszę takie wspaniałe słowa, to później zasnąć ze wzruszenia nie mogę.
Na angielski mamy zadaną pisemną pracę. Opiszę mój pierwszy raz, kiedy zobaczyłam tego wspaniałego shinobi. Mój autorytet.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz