wtorek, 29 października 2013

Smutno, smutno, smutno..

Na początek te weselsze wieści.. 
Ostatnimi czasy zaczęłam oglądać Fairy Tai. Muszę przyznać, że mi się spodobało. Już znalazłam mojego ulubionego bohatera. A mianowicie jest nim Loki. Za każdym razem powala mnie swoimi tekstami, np. ,,Bariera między człowiekiem a duchem nie jest żadną przeszkodą w obliczu naszej miłości"albo ,,Jesteś naprawdę piękna. Muszę patrzeć na ciebie przez okulary przeciwsłoneczne, bo jeśli je zdejmę to na bank mnie oślepisz". O dziwo dziewczyny mnie nie wkurwiają o.O Mam na to kolejny cytacik: ,,Ludzie, którzy ronią łzy za swoich przyjaciół nigdy nie zostaną odrzuceni przez Fairy Tail" - Lucy.

 Dzisiaj byliśmy w kinie na jakimś filmie historycznym. Za bardzo się nie wczuwałam, ale jak usłyszałam "czerwony żniwiarz" to od razu skojarzenia z anime. Grell jest wszędzie ^.^


Przechodząc do tych smutnych wieści.. Zrobiłam coś strasznego. Podkusiło mnie i obejrzałam 308 odcinek Bleacha i.. to był pierwszy raz, kiedy rozpłakałam się przy oglądaniu tego anime. Dlaczego? Dlaczego zawsze umierają moi ulubieni bohaterowie? Gin był epicki. Taka mała nadzieja dla tego beznadziejnego anime, ale oczywiście, jak ktoś jest piękny, cudowny, boski, zajebisty to trzeba go uśmiercić. To główna zasada wszystkich serii. Aizen, ty skurwysynie nie wybaczę ci tego! Moje życie straciło sens.
Jeszcze te jego ostanie słowa: ,,Jeśli jutro miałabyś się zmienić w węża i zaczęła pożerać ludzi, a tymi samymi ustami, którymi ich pożerałaś, wykrzyczeć do mnie "kocham cię!" czy wciąż byłbym w stanie powiedzieć "kocham cię" w ten sam sposób co dziś?" 

On był takim wspaniałym przyjacielem Rangiku. Chciał zostać Shinigami, żeby ona już nigdy nie musiała płakać. 
Jestem tak załamana, że mam ochotę skoczyć z balkonu jak w Diabolik Lovers. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz