Dzisiaj nauczyłam się robić bransoletki z muliny. Robiliśmy je na zajęciach technicznych, ale mnie koleżanka nauczyła na religii (bo i tak oglądaliśmy jakiś badziewny film). Poza tym dzieliliśmy się do pokoi w Londynie. Zapowiadało się tak fajnie, a ja muszę być w domu z Gabrysią, Mają i Wiktorią. Chyba gorzej trafić nie mogłam. My nawet sobie głupiego "cześć" sobie nie mówimy. Czyli w stylu Shikamaru - upierdliwa sytuacja. -.-
Teraz będę musiała przejrzeć swoją szafę i powybierać ubrania, które ze sobą zabiorę. Przydałoby się trochę tych ciuchów poukładać, bo nigdy nic nie mogę znaleźć w mojej magicznej szafie.
W moich dzisiejszych planach kolejne jest wyjście na dwór i poszukanie kociaków, bo kotka je gdzieś wyniosła. Później może się trochę pouczę z fizyki.. Chociaż wolałabym obejrzeć jakieś anime.
Wrona ma teraz sporo nauki, więc nie będzie mogła dodawać postów, a Sharon jest po prostu leniwa i jej się nie chce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz