wtorek, 7 maja 2013

Słoneczny dzień.

 Rano zapowiadało się na deszcz, ale teraz jest już słonecznie i cieplutko ~ Cieszę się, że w końcu jest ładna pogoda.
Trochę mnie nogi bolą i jestem zmęczona. Opiszę w skrócie mój dzień:
~ Rano jechałam rowerem kilometr na przystanek autobusowy. Pojechałam do szkoły i musiałam przejść jeszcze nieduży kawałek drogi.
~ Następnie miałam 3 godziny polskiego, 2 angielskiego.
~ Później był w-f i biegałyśmy na ocenę przez 12 minut. Przebiegłam 1,6 km.
~ Po lekcjach musiałam iść kilometr na dworzec i wrócić autobusem do domu.
~ No i potem tylko kolejny kilometr żeby dojechać do domu rowerem.
Czyli mój typowy dzień - dużo chodzenia.

Teraz mi się przypomniało coś, czego nie pisałam wczoraj w poście.
W niedzielę byłam z rodzicami i siostrą u naszej rodziny. Jakieś 3-4 lata tam nie byliśmy. Ja to w ogóle tych ludzi nie kojarzę, a trzeba się było z nimi witać, wyściskać ;/ Jak ja tego nienawidzę.. Zdałam sobie sprawę, że nie znam większości osób z naszej rodziny.
Później pojechaliśmy do babci (którą znam :3 ) i tak jakoś cały dzień zszedł. 

Teraz jak przeglądam bloga, to zauważyłam, że nie ma śladu po Sharon i Weronice. Będę musiała do nich napisać i sprawdzić, co się z nimi dzieje. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz